tutejszy tutejszy
310
BLOG

Problem z Gazetą Polską "GaPą"

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 41

 

 

 

Stańczyk stwierdził kiedyś, że większość ludzi para się zawodem lekarza. Przeszedł po prostu ulicami XVI-wiecznego Krakowa z głową obwiązaną opatrunkiem na ból zęba i zaraz wokoło wszyscy radzili mu co trzeba zrobić by przestało boleć.

 

Dziś, 450 lat po Złotym Wieku, większość Polaków para się zawodem socjologa. Być może niedługo będzie się opłacać otworzyć na polskich uczelniach nowy kierunek: „socjologia podwórkowa”.

 

Trzeba było mówić o Smoleńsku– wprost, odważnie domagać się prawdy! – wołają jedni. Nie! Trzeba było uciszyć wszelkie głosy o zamachu czy błędach strony rosyjskiej! Gazeta Polska przerżnęła wybory Kaczyńskiemu– wołają drudzy. Takich głosów na salonie24 jest pełno, szczególnie pod notką Sakiewicza.

 

Tymczasem człowiek, który nawołuje do uciszenia głosów o zamachu czy błędach Rosjan powinien spełniać jeden z dwóch warunków:

  1. Wiedzieć, że to nie był zamach
  2. Nie wiedzieć czy to był zamach czy nie, ale uważać, że prawdę i swobodę dochodzenia można zawiesić na czas wyborów dla dobra strategii.

 

Zinowiew miałby w nas idealne potwierdzenie swojej koncepcji Homo sovieticus, tym bardziej, że to ludzie walczący o autentyczną wolność słowa i pluralizm poglądów zabraniają Gazecie Polskiej reprezentować swoje, skrajne stanowisko. Ciekaw jestem jakie zdanie mieliby Polacy o swoich rodakach za 200 lat, gdyby po 10 IV 2010 roku nikt nawet nie zająknął się o zamachu przy tak rażących błędach i podejrzanych zaniedbaniach w śledztwie. Gazeta Wyborcza bezpardonowo kreuje narrację, w której odpowiedzialny za katastrofę był bezpośrednio kpt. Protasiuk, a pośrednio Lech Kaczyński. W dyskursie politycznym potrzebne są skrajności, by tzw. bagno (tj. ludzie środka jak mawiali świadkowie rewolucji francuskiej) mogło sobie wypośrodkować te opinie, bo dla nich prawda zawsze leży pośrodku. Gdyby nie skrajność GP to bliżej by im było to skrajności GW!

 

Gazeta Polska jest zresztą pewnym odpowiednikiem Gazety Wyborczej, tyle że odpowiednikiem z drugiej strony barykady. Lekko mitologizująca PiS, w każdym postępowaniu przeciwnika widząca zło i rychły upadek (ileż to ja się tam naczytałem o szybkim rozłamie w PO! Już 3 lata!). Różnica istotna pomiędzy GW a GP jest taka, że GW kłamie, a GP tylko ulega myśleniu życzeniowemu i czasem czegoś nie dostrzega. Zresztą GW buduje nomenklaturę na ordynarnych kłamcach, złodziejach, kapusiach, a GP tylko na ludziach, którzy się nie do końca muszą znać na sprawie. Innym podobieństwem jest to, że specjaliści po obu stronach są wyselekcjonowani na zasadzie „to swój człowiek”, a nie na zasadzie „to kompetentny człowiek”. Niewielkie grono piszących do GP sprawia, że niektórymi sprawami zajmują się ludzie, którzy się na tym nie znają. Nie zapomnę jednego artykułu Krystyny Grzybowskiej (skądinąd dobrego znawcy spraw niemieckich i spraw międzynarodowych w Europie) jak pisała o problemach cywilizacyjnych sprowadzając definicję „cywilizacji” (których to definicji istnieją dziesiątki!) do jakiegoś banalnego komunału. Niestety Paweł Zyzak, świetny znawca biografii Wałęsy (piszę bez ironii) gdy opisał Sejm Niemy to korzystał z wiedzy tak anachronicznej, że już dziś w szkołach podstawowych uczy się opierając na nowszych opracowaniach… Podejrzewam, że w dziedzinach, na których się zupełnie nie znam też jest podobnie.

 

I tam gdzie „GaPa” pisze o ciemnych interesach Komorowskiego, przeszłości Paradowskiej, bada eSBecką przeszłość polskich polityków – jest świetna! Tam gdzie pisze o sprawach międzynarodowych – jest naprawdę niezła. To są tematy, o których nie mówią żadne mainstreamowe media, a które po czasie okazują się trafne i prawdziwe. Ale do niektórych tematów można by zatrudnić fachowców, a nie wszechwiedzących speców od wszystkiego. GaPa powinna się nieco otworzyć na nowych autorów.

GaPie gratuluję sukcesu w rosnącym nakładzie, życzę profesjonalizacji i wyrażam szczere uznanie dla pomysłów organizowania „Klubów Gazety Polskiej”, które są iście obywatelską, republikańską inicjatywą budującą w społeczeństwie takie komórki, które mogą je zamienić w naród.

 

Tutejszy

 

P.S. Myślę, że zaliczenie z socjologii podwórkowej bym już dostał, choć staram się przedstawiać argumenty na swoje tezy, a wywody konstruować logicznie. W tych naszych podwórkowych mądrościach profesorami są inni podwórkowi myśliciele…

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka