tutejszy tutejszy
465
BLOG

Powiedzcie IM, że wygraliśmy!

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 8

 Andrzej był dyrektorem wielkiego szpitala. Pod koniec sierpnia placówka zaczęła się przygotowywać do jubileuszu, bo owocnie istniała już kilkadziesiąt lat. I wtedy przyszło do niego kilku senatorów Platformy Obywatelskiej, którzy starali się o reelekcję. Proponowali spore pieniądze dla szpitala w zamian za - bagatela - jubileuszową książkę o historii szpitala. Drobiazg - czy nie warto? Ale gdy Andrzej zobaczył tekst książki to się przeraził - była to wielka laurka dla Platformy Obywatelskiej, a "życzliwi" senatorowie trafili tam nawet na okładkę. Idealny prezent na kampanię wyborczą.Czytałem ten tekst. Obrzydliwy. Prymitywna propaganda z hasłami typu: "na inauguracji nowego oddziału przybyli parlamentarzyści, ale szczególnie wielką życzliwością wykazali się..." i tu te obrzydliwe nazwiska.

Andrzej odmówił. Z władzą się trzeba czasem dogadać, nawet jak ona jest nieuczciwa, tym bardziej, że życie - szczególnie życie pacjentów - zmusza czasem do ulegnięcia. Tym razem nie przemógł się - zrezygnował z oferty. Ukrywał swoją nerwowość przedwyborczą, ale liczył na zwycięstwo PiSu, bo panowie senatorowie bardzo się rozeźlili na jego brak pokory. Partia Kaczyńskiego dostała 30%. Zemsta senatorów była słodka.

Andrzej był dyrektorem wielkiego szpitala. Już nie jest. A Panowie senatorowie dostali się i bez jego pomocy.

***

Justyna pracowała w urzędzie miasta. Tak, tak, już się domyślacie pointy. No ale w dzień po wyborach z powrotem ruszyło wielkie czyszczenie ludzi niezależnych i ludzi o odmiennych poglądach, a ona tam dostała zatrudnienie w przeklętym czasie IV RP. Wzrost bezrobocia sprawił, że więcej platformerskich pociotków potrzebuje jakichś synekur, choćby drobnych stanowisk. Od listopada Justyna nie ma już pracy.

***

Rafał kończył doktorat, nie rozumiał więc czemu wstrzymano decyzję o jego ostatnim projekcie związanym z kresami. Decyzję o przyznaniu środków odłożono na 12 października, choć pierwotnie wszystko miało się rozstrzygnąć we wrześniu. Dostałem przed chwilą sms, że kasę na jego projekt zgarnął gość monitorujący prezydencję Polski w Unii Europejskiej. Przy którym biurze poselskim będzie ten monitoring prowadzony – nie trzeba mówić. Ciekaw jestem skąd Rafał weźmie pieniądze na projekt…

***

Powiedzcie im i tysiącom innych ludzi, jak wielkie zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość. Opowiadajcie, że nie jest źle, że to na pewno kwestia czasu i że w 2015 roku będzie lepiej. Trwa czyszczenie stanowisk i cementowanie systemu, uszczelnianie go i przejmowanie władzy na najdrobniejszych już szczeblach. Tysiące ludzi, aby przypochlebić się niezwyciężonej, nienadgryzionej nawet, władzy wykazuje się aktami serwilizmu, czasem nawet na wyrost. Zawłaszczanie państwa trwa.

I nie jest niestety rzeczywistość tak prosta, że teraz tylko pozostaje czekać na kryzys i wtedy Jarosław Kaczyński przejmie władzę, jak Orban na Węgrzech. Kto tak myśli, ten zarzuca naszemu przeciwnikowi indolencję, a przecież postkomuna w Polsce okazała się inteligentniejsza, zademonstrowała umiejętność ewoluowania, dostosowywania się do nowych realiów.

Nie można procesów dziejowych postrzegać linearnie, że jak tendencja idzie w górę to będzie szła zawsze - i na odwrót. Posłuchajmy mądrego człowieka z otoczenia profesora Zybertowicza, który udzielił wywiadu Naszemu Dziennikowi:
Jeszcze inną kwestią jest natomiast to, że przyszła kadencja to będzie moment, kiedy będą podejmowane decyzje co do sprzedaży pozostałych koncesji na wydobycie gazu łupkowego. Zastrzyk pieniędzy, jaki otrzyma wówczas ekipa rządząca, może przyczynić się do ustabilizowania jej pozycji na kolejne kadencje.

Dodajmy jeszcze (zresztą to nie moje spostrzeżenie), że gdy w Norwegii odkryto złoża ropy naftowej to rząd rozdający koncesję - środowisko lewicowe - utrzymał się przy władzy przez trzy dekady (z niewielką przerwą). W trudnych czasach, gdy II wojna światowa dogorywała na odległych frontach, antykomunistyczny pisarz Józef Mackiewicz wołał z całych sił: „Optymizm nie zastąpi nam Polski”.

Nawet gdyby – o zgrozo, jak tu życzyć Polakom kryzysu? – zapaść gospodarcza miałaby przyjść i nad Wisłę, to kto zaręczy, że beneficjentem będzie właśnie Prawo i Sprawiedliwość? Przecież nieraz media potrafiły wykreować kogoś odpowiedniego – tak jak teraz Janusza Palikota – by zgarnął zagubionych i mniej obeznanych w polityce wyborców.

Aby zwycieżyć w Polsce, aby opcja niepodległościowa mogła wyprowadzić nas z odmętów barbarzyństwa, należy na nasze słabości spojrzeć chłodno i z umiarem. Żadne usprawiedliwianie nie pomoże, nie przywróci ludziom pracy, nie wyciągnie nas z biedy, nie ułatwi publikowania niewygodnych tematów. Jeśli ktoś uważa inaczej, proszę o kontakt - podam namiary do osób, które ucierpiały w wyniku zwycięstwa Tuska. Powiecie im, jak słodkie jest nasze zwycięstwo.

Piszę o tym, bo uwielbienie wobec PiSu jako struktury, "jedynego ratunku dla Polski" odbiera zwolennikom Kaczyńskiego umiejętność refleksji i skutecznej walki. Bo jeśli źle oceniamy sytuację, to i źle sobie z nią poradzimy.

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka